Sztuka w Tychach

W wielu dziedzinach jestem wynikiem efektu Dunninga-Krugera. Cieszy mnie to (pewnie jest to związane z osiągniętym wiekiem), że na wykresie nie jestem już na jego początkowej fazie. Martwi mnie to, że moje ograniczone zdolności poznawcze bezpośrednio wpływają na własną pewność siebie i będę majaczył gdzieś na łagodnych zboczach doliny rozpaczy. Można to zrzucić na ogólnie pojętą skromność. Ja raczej patrząc realnie na pewne sprawy i własne możliwości skłaniam sie ku stwierdzeniu, że przy obecnym tempie przyswajania wiedzy, chęciach rozwoju i zaangażowaniu po prostu zabraknie mi czasu by osiągnąć poziom eksperta. Będąc zatem artystą o przeciętnych umiejętnościach i zaniżonej samoocenie posiadającym jednak dość rozrośnięte ego pozwolę sobie na rozpoczęcie cyklu prezentującego, oczywiście z mojego punktu widzenia, artystyczną wycieczkę po moim ukochanym mieście, po Tychach. Moim zamiarem nie jest ocena artystyczna czyjejś twórczości. Chciałbym się skupić na czysto subiektywnym odbiorze prac plastycznych, które zwróciły moja uwagę. Oprócz czysto technicznych aspektów będę skupiał się na wszystkich pozytywnych atrybutach dzieła wychodząc z założenia, że nie bedąc "krytykiem", krytyka nie będzie motywem przewodnim moich artykułów. Będzie nim analiza i szukanie wszystkiego tego, co sprawia, że dzieło wyróżnia się (w mojej ocenie) na tle innych dzieł. Pozostawiam sobie i tylko sobie decyzję o tym jakie dzieło biorę na tapet, a wyciągniete wnioski są wynikiem mojej wrażliwości i subiektywnego odbioru dzieła.

© VEREB.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone